NORWEGIA 2011
- Jerzy Kuśmierczyk
- 2 sie 2011
- 5 minut(y) czytania
Wyjechaliśmy na wycieczkę reklamowaną jako wyprawa na Nordkapp z bogatym programem zwiedzania. Biuro dosyć znane, z którym byliśmy wcześniej w Rzymie i dobrze ten wyjazd wspominamy.
Pełni oczekiwań ruszamy!
19/06/2011 Lillehammer
Lillehammer – norweskie miasto i gmina leżąca w okręgu Oppland, nad jeziorem Mjøsa. Lillehammer jest 211. norweską gminą pod względem powierzchni. Znajdują się tam skocznie narciarskie Lysgårdsbakken. (Wikipedia)



W Lillehamer mieliśmy szczęście obserwować trening na skoczni igelitowej.
19/06/2011 Trondheim
Trondheim – miasto w Norwegii, nad Trondheimsfjorden u ujścia rzeki Nidelvy. Ośrodek administracyjny, dobrze rozwinięty przemysł stoczniowy, maszynowy, metalowy, rybny, ważny port handlowy i rybacki. Ważny ośrodek sportów zimowych. (Wikipedia)



Tego samego dnia dotarliśmy do Trondheim. Sławną katedrę obejrzeliśmy z zewnątrz bo przyjechaliśmy za późno. Późna pora nie przeszkodziła jednak w fotografowaniu słynnego mostu i domów na palach. I byliśmy w dobrym towarzystwie wytrawnych i równie spóźnionych co my turystów - Japończyków.
21/06/2011 Koło Podbiegunowe


Koło Podbiegunowe przebiega na szerokości geograficznej 66°33'39"N.
21/06/2011 Skatvik - Brama Lofotów




Brama Lofotów - spotkanie, piknik, a może spotkanie wyborcze w siąpiącym deszczu. Wygląda na to, że zebrała się tu cała ludność miasteczka. Norwedzy mówią, że nie ma złej pogody są tylko ludzie źle ubrani. Ci Wikingowie są tego najlepszym przykładem. My oczekujemy na prom i bezskutecznie próbujemy znaleźć jakieś miejsce, w którym można kupić coś do zjedzenia.
21/06/2011 Promem przez Lofoty ze Skatviku do Swolvalver



W czasie rejsu promem deszcz padał cały czas, ale jesteśmy na Lofotach!
21/06/2011 Swolvalver - stolica Lofotów

Podoba mi się ta stolica, szczególnie dzielnica hotelowa.


Swolvalver - Widok z naszego tarasu na pozostałe hotele. Piękny widok o poranku.
22/06/2011 Narvik

Obowiązek patriotyczny spełniony. Byliśmy w Narviku.
Ten pomnik polskiego marynarza ufundowali mieszkańcy Narviku.

Jak pokazuje drogowskaz autobusem z Oslo przejechaliśmy co najmniej 1407 kilometrów. Myślę, że przebyliśmy dłuższą trasę, gdyż nie jechaliśmy najkrótszą drogą.
Do Nordkapp pozostało tylko 709 kilometrów
23/06/2011 w drodze na Nordkapp

Ku ogólnej radości samochód odmówił posłuszeństwa i pojawiła się możliwość wyjścia z autobusu, popatrzenia na piękne "okoliczności przyrody" i zrobienie zdjęć. Teraz wydaje się to śmieszne, ale naprawdę w pewnym momencie mieliśmy dość tej jazdy!



Te renifery są trochę większe od naszej sarny i nie odpowiadają naszym wyobrażeniom dużego renifera ciągnącego duże sanki z Mikołajem. A może te renifery z bajek i reklam są innego gatunku.
23/24 czerwca 2011 Nordkapp

Nordkapp 23 czerwca godzina 23.20
Do tego miejsca przejechaliśmy z Osło autokarem około 2100 kilometrów co czyni ponad 400 kilometrów dziennie. Niby to nie jest zbyt dużo, ale było to na norweskich drogach! Dotarliśmy na Nordkapp 23 czerwca o godzinie 23.20. Jest nieźle, bo nie pada deszcz, gdyż bezdeszczowo jest tylko przez 10% okresu letniego (okres letni 3 miesiące). Są co prawda chmury, ale zobaczymy...

23.45 Tuż przed zachodem słońca. Na zdjęciu powyżej tarcza słoneczna przebijająca się przez chmury. (Na horyzoncie w 1/3 od lewego rogu)

Nordkapp 23/24 czerwca godzina 00,00 Mamy szczęście. nie ma deszczu, chmury się rozchodzą i przez chmury widzieliśmy słońce na Nordkappie. Jest to dziwne uczucie: o godzinie 12 w nocy widzisz słońce na kierunku północnym! Obserwujemy przez około 1 godzinę zachód i wschód słońca! Tak naprawdę, to w tym miejscu o tej porze roku słońce nie zachodzi a tylko zniża się do linii horyzontu i znowu wędruje w górę. To zjawisko jest widoczne od 14 maja do 31 lipca, tak że byliśmy w najlepszym czasie.

Tuż po wschodzie słońca.
Dziwne wrażenie gdy trzeba opisać to miejsce nazwami znanymi tylko ze szkolnego atlasu geograficznego. Po prawej stronie widzimy Morze Barentsa, należące do Oceanu Arktycznego. Po lewej – Morze Norweskie które jest częścią Oceanu Atlantyckiego,

W tym budynku mieści się centrum turystyczne, w którym jest muzeum i restauracja. Tutaj też kupujemy certyfikaty potwierdzające, że byliśmy na szerokości geograficznej północnej 71° 10' 21"

Godzina 0.40 24 czerwca 2011 roku. Spektakl się skończył. Certyfikaty zostały zakupione. Wracamy do hotelu w Honningsvag
Honningsvåg – miejscowość w norweskim okręgu Finnmark, ośrodek administracyjny najbardziej na północ wysuniętej norweskiej gminy Nordkapp. Współrzędne geograficzne 71°N 26°E, 2415 mieszkańców, powierzchnia 1,21 km². (Wikipedia)


Rano wyszedłem pospacerować. Sceneria jak z filmu katastroficznego. Żadnych ludzi na ulicach, a jedyny człowiek jakiego spotkałem był Polakiem pracującym tu w Honningsvag. Słyszał właśnie, że jest polska wycieczka i zaczepił mnie na ulicy. Chyba nie mógłbym udawać Wikinga! Zresztą było nas tylko dwóch na pustej ulicy.
Jakby się ktoś wybierał, to ta strzała wskazuje kierunek na biegun północny. Stąd tylko 2100 kilometrów.
Laponia (Lapland) 24 czerwca 2011 roku
Laponia – region administracyjny w północnej Finlandii. Do 2009 w granicach byłej prowincji Laponia. Graniczy od południa z Zatoką Botnicką i regionem Ostrobotnia Północna oraz ze Szwecją, Norwegią i Rosją. Siedzibą władz regionu jest Rovaniemi. (Wikipedia)

Przekraczamy koło podbiegunowe w Finlandii. Nocleg w ośrodku myśliwskim w Akasompolo leżące w północnej Finlandii. Stąd pojedziemy na południe do Szwecji.

W muzeum Laponii wyjaśniła się tajemnica wielkości renifera i sanek. Jaki jest renifer - każdy widzi. Te ucięte łódki obok to sanki. A może dla amerykańskich filmów i reklam są hodowane specjalne osobniki? U nich wszystko większe.


Ta część Finlandii to jest wielkie bezludzie. Przez 300 kilometrów wyłącznie takie widoki i żadnych zabudowań. Docieramy do miejscowości Lulea w Szwecji.
Stare Miasto Lulea ( Gammelstaden) 25 czerwca 2011 roku
Luleå – miasto w północnej Szwecji, ośrodek administracyjny regionu Norrbotten, nad Zatoką Botnicką. Jest siedzibą gminy Luleå. Prawa miejskie uzyskało w 1621 roku. W mieście znajduje się klub hokejowy Luleå HF. (Wikipedia)


Lulea - Gammelstaden jest to wioska parafialna z początków XVI wieku. Oczywiście głównym obiektem jest kościół otoczony domkami (podobno jest tych domków ponad 400). W domkach tych są pokoje dla pielgrzymów.
Uppsala 26 czerwca 2011 roku
Uppsala – miasto w Szwecji, w prowincji historycznej Uppland. Siedziba władz regionu administracyjnego Uppsala. Ośrodek administracyjny gminy Uppsala. Do 1970 roku Uppsala miała administracyjny status miasta. (Wikipedia)


Katedra w Uppsali.

W katedrze są polskie akcenty. Podobno znajdują się tu dwa dzwony "pożyczone" przez Szwedów z Torunia. Jeden z nich (Thornan) jest jest obecnie największym dzwonem w Szwecji. Drugi polski akcent to grób Katarzyny Jagiellonki, córki Zygmunta Starego i Bony. Spoczywa w kaplicy wraz ze swoim mężem, Janem III Wazą (był królem Szwecji pod koniec XVI wieku).
Sztokholm 26 czerwca 2011 roku
Sztokholm – stolica i największe miasto Szwecji, główny ośrodek polityczny, ekonomiczny i kulturalny kraju. Siedziba rządu i parlamentu Szwecji oraz szwedzkiej rodziny królewskiej. (Wikipedia)



Do Sztokholmu przyjechaliśmy późnym popołudniem. Spacerowaliśmy po nadmorskim bulwarze i ulicach. Odniosłem wrażenie niezbyt dużego ruchu ulicznego. Oczywiście moja obserwacja jest niemiarodajna, bo byliśmy tam tylko kilka godzin.


Organizacja wycieczki to była jedna wielka kompromitacja biura podróży. Przejazdy dzienne wyśrubowane , trasa po raz pierwszy w tym biurze i niesprawdzona, pilot bez doświadczenia i nigdy nie był w Norwegii. Do tego wszystkiego program zwiedzania nie został zrealizowany. Najgorsze było to, że były zapewnione tylko śniadania w hotelu, a na trasie nie było możliwości zjedzenia posiłków, gdyż jest to północ Norwegii i o tak późnej porze restauracje zamknięte (wszędzie byliśmy spóźnieni). Można by było tak wyliczać długo. Jednego co nie potrafili spieprzyć, to zakwaterowanie (stały norweski standard) i krajobraz. Taki wyjazd powinien zostać zapomniany, ale piszę o tym dlatego, aby pokazać, że nawet z najgorszej wycieczki można przywieźć zdjęcia, które budzą wspomnienia i pokazują, że może było nie tak źle, a co najważniejsze patrząc na zdjęcia można powiedzieć: "tam byłem!"
Comments