top of page

NAVARRA - 2017

  • Zdjęcie autora: Jerzy Kuśmierczyk
    Jerzy Kuśmierczyk
  • 2 cze 2017
  • 14 minut(y) czytania

Zaktualizowano: 27 lut 2023


Nawarra (hiszp. Navarra, fr. Navarre, bask. Nafarroa) – kraina historyczna w zachodniej części Pirenejów na pograniczu Hiszpanii i Francji. Nawarra obejmuje część historycznego Kraju Basków. Pod zwierzchnictwem Nawarry znajdowała się niegdyś również część francuskiego departamentu Pyrénées-Atlantiques, obecnie znana jako Dolna Nawarra (fr. Basse-Navarre). (wg Wikipedii)

Pomysł na zwiedzanie Navarry powstał wtedy, gdy okazało się, że jest to bardzo interesująca część Hiszpanii, której dotychczas nie odwiedziliśmy. Dodatkowe zainteresowanie tą krainą pobudziła lektura książek Dolores Redondo, która napisała m. inn. trylogię thrillerów "Niewidzialny strażnik", "Ofiara dla burzy" i "Świadectwo kości". W książkach tych nawiązuje do tradycji i wierzeń Basków w czarownice i złe moce kryjące się w lasach Pirenejów.

 

Pampeluna (hiszp. Pamplona, bask. Iruña lub Iruñea) – miasto w północnej Hiszpanii (193 tys. mieszkańców), stolica prowincji Nawarra. Miasto jest położone na wysokości 449 m n.p.m., nad rzekami Arga, Sadar i Elorz, w odległości 87 km od San Sebastián, 434 km od Barcelony oraz 411 km od Madrytu (wg Wkipedii).

Pampeluna leży u podnóża Pirenejów. Pierwszą warownię założył prawdopodobnie słynny rzymski wódz Pompejusz, a twierdza miała strzec przeprawy z Galii do Hiszpanii.

Pozostałości renesansowych murów miejskich należą do najlepiej zachowanych w Europie. Ich długość przekracza 5 kilometrów. a spacer wzdłuż nich ukazuje nam miasto w zaskakującej perspektywie. Oczywiście nie przeszliśmy całej długości murów, ale w najciekawszych miejscach byliśmy.

Zdjęcie po prawej stronie ukazuje bramę wiodącą do parku La Taconera, oraz bastionu Gonzagi.

Poniżej zdjęcie fragmentu parku La Taconera, który jest najstarszym parkiem w Pampelunie. Znajdują tu się ogrody w stylu francuskim, rzeźby, a także mini zoo po którym spacerują jelenie, kaczki i pawie.

Idąc wzdłuż murów obronnych można dojść do Cytadeli. Cały kompleks (mury obronne wraz z Cytadelą) jest uważany za typowy przykład hiszpańskiej architektury obronnej z epoki Renesansu. Jest to jeden z największych kompleksów obronnych w Europie. Obecnie na terenie Cytadeli znajduje się 280 tysięcy metrów kwadratowych trawników z nasadzonymi drzewami, Są to "zielone płuca" miasta.

Vuelta del Castillo. Brama wejściowa do miasta z Cytadeli.

AYUNTAMIENTO - (Siedziba władz miejskich). Z balkonu tego budynku jest dawany sygnał do rozpoczęcia fiesty de San Fermin.

Plaza del Castillo jest miejscem najważniejszych wydarzeń w mieście i popularnym miejscem spotkań mieszkańców. W Pampelunie jest Plac Zamkowy, ale nie ma zamku. Zamek oczywiście był, ale został zburzony w XVI wieku. Niestety, nie potrafiłem znaleźć informacji kto zburzył zamek.

Od 6 do 14 lipca w Pampelunie odbywa się fiesta ku czci świętego Fermina, który jest patronem miasta. W Hiszpanii nie ma fiesty bez korridy. Aby korrida się odbyła należy jakoś te byki dostarczyć. W całej Hiszpanii byki są dostarczane do corralu znajdującego się przy arenie. W Pampelunie wymyślono "encierro de toros" – pędzenie byków z corrali za miastem na arenę miejską. Codziennie przepędza się po 6 byków. Podczas tego szaleństwa, od 1924 roku zginęło 15 osób, a ponad 200 zostało rannych, a więc byki czasami wykorzystują swoją szansę! Niestety, gonitwa kończy się na arenie, gdzie wieczorem każdego dnia odbywa się corrida, w której zabijane są byki z porannej gonitwy.

Aby wyobrazić sobie jak wygląda sławna gonitwa byków, oraz obejrzeć szczegóły tego widowiska, należy koniecznie zobaczyć rzeźbę, nazwaną "ENCIERRO", którą wykonał Rafael Huerta. Monument, mający 12 metrów długości wskazuje kierunek gonitwy. Rzeźba ta jest postawiona na skrzyżowaniu ulic Calle Roncesvalles i Alei Carlosa III.

Calle Estafeta jest bez wątpienia najsławniejszą ulicą w mieście, gdyż tędy odbywa się gonitwa byków. Nazwę zawdzięcza temu, że w XIX wieku mieścił się tutaj pierwszy Urząd pocztowy w Pampelunie. Ulica dzieli się na dwa odcinki: pierwszy od zakrętu przy calle Mercaderos, gdzie często zdarza się spektakularna kolizja biegnących byków, do Bajada de Javier. Na odcinku tym jest wiele barów gdzie można czekać przy szklaneczce na gonitwę. Drugi odcinek kończy się na Plaza de Toros. Oczywiście, tam też są bary. Nie ma wątpliwości, że Święty Fermin jest tutaj czczony z pełnym poświęceniem. Ulica wzdłuż której odbywa się "encierro" jest pełna pamiątek po Hemingwayu, który bywał tu wielokrotnie na dorocznych gonitwach, a potem korridach.

Głowa byka na rowerze (po prawej) jest to pomoc dydaktyczna do nauki kandydatów na toreadorów.

Wdzięczni mieszkańcy Pampeluny ustawili pomnik Ernesta Hemingwaya przed "Arena de Toros". Atmosfera Navarry jest jakaś szczególna, gdyż uruchamia wyobraźnię wielu pisarzy. Najsławniejszy z nich - Ernest Hemingway opisał gonitwę w "Słońce też wschodzi”.

Pomnik świętego Ignacego Loyoli - założyciela zakonu jezuitów.

Budynek parlamentu od strony dziedzińca.

W Pampelunie jest mnóstwo wąskich uliczek.​ Jedna z nich wychodzi na katedrę. Przy katedrze jest wieża z której prawdopodobnie rozciąga się bardzo cenny widok, gdyż dostęp do niego jest limitowany. Wstęp na wieżę jest możliwy tylko jeden raz dziennie o godzinie 11.15 po uprzedniej rezerwacji. Niestety nie spełniliśmy tych warunków i nie będzie oszałamiającej panoramy z wieży. Piszę to z wielkim żalem, gdyż jestem znany z tego, że muszę się wspiąć na każdą spotkaną wieżę. Tutaj niestety nie było mi to dane!

Katedra nie zachwyca swoją architekturą, ale warto zobaczyć jej wnętrza. Podobno na uwagę zasługuje szczególnie gotycki wirydarz, czyli dziedziniec klasztorny, który uznawany jest za jeden z najpiękniejszych na świecie. Niestety w czasie naszego pobytu był w remoncie, więc pozostało nam podziwianie krużganków.

Przy katedrze działa Museo Diecesano (Muzeum Diecezjalne), z najbogatszą w Hiszpanii kolekcją klejnotów, płaskorzeźb i rzeźb. Choć nie jestem fanem zwiedzania muzeów, to muzeum zrobiło na mnie bardzo pozytywne wrażenie. Tutaj można poznać historię Europy z nieco innej

 

W założonym przez Rzymian, mieście Olite rezydowali królowie Navarry. Częściowo zachowane mury miejskie otaczają plątaninę wąskich uliczek przy których znajdują się domy, klasztory i kościoły. Najokazalszym obiektem jest Palacio Real de Olite zbudowany na początku XV wieku przez Karola III Szlachetnego. Jest to zespół dziedzińców, pasaży stromych schodów, lochów i wież.

W panoramie miasta wyraźnie zaznaczają się dwa obiekty: kościół (Iglesia de San Pedro) i zamek (Palacio Real de Olite).

Iglesia de San Pedro

Zamek dominuje nad miastem. Prawie z każdej uliczki można zobaczyć przynajmniej jego fragment.

W pobliżu zamku znajduje się XIII-wieczna kaplica królewska, kościół Santa Maria la Real z rzeźbionym gotyckim portalem.

Podczas oczekiwania na kupno biletu do zamku spotkała nas miła niespodzianka, gdyż sympatyczna pani zadała nam po polsku nieco zaskakujące pytanie: "czy wy mówicie po polsku?" i potem, już w międzynarodowym języku wytrawnych turystów pokazała na obrączkę, gdyż wyraźnie zabrakło jej słów. Po polsku jednak rozumiała, gdyż na pytanie czy jej mąż jest Polakiem odpowiedziała twierdząco, a potem zawołała z pięknym akcentem "Andrzej!" Było coś bardzo ujmującego w jej radości ze spotkania rodaków męża. Okazało się, że było to małżeństwo polsko-baskijskie z córeczką Zosią. Ana i Andrzej mieszkają w San Sebastian. Nasz rodak okazał się prawie naszym "ziomalem", gdyż studiował w Lublinie. Zosia okazała się bardzo nieśmiałą dziewczynką i nie pozwoliła zrobić sobie zdjęcia, ale to nic, myślę, że przy następnym spotkaniu zrobimy sobie dłuższą sesję zdjęciową.

Wieże de La Atalaya i Los Cuatro Vientos.

Widok z wieży zamkowej.

 

Wzdłuż Pirenejów

Zaplanowane przez nas do zwiedzania miejsca ułożyły się w trasę wzdłuż Pirenejów po hiszpańskiej stronie. Prawie wszystkie odwiedzane miejsca leżały bezpośrednio przy granicy z Francją lub w odległości nie większej niż 25 km od granicy.

 

La Rhune (po baskijsku: "Larrun") - szczyt na zachodnim krańcu Pirenejów. Leży na granicy między Francją, a Hiszpanią, na terytorium Nawarry. La Rhune jest ikoną baskijskiej kultury. Jest pokryty dolmenami i innymi budowlami neolitycznymi. Jest świętym miejscem według baskijskiej mitologii. Nazwa szczytu pochodzi od baskijskiego słowa Larrun oznaczającego wrzosowisko lub pastwisko.

Góra była wykorzystywana przez wojska francuskie jako punkt obrony w czasach Wojen Napoleońskich, ale 10 listopada 1813 r, Wellington wyparł wojska marszałka Soult'a z tych terenów w czasie bitwy pod Nivelle.

La Rhune jest teraz popularnym celem wycieczek i spacerów. Mała kolejka "Petit train de la Rhune", wyjeżdża na szczyt od strony francuskiej. (wg Wikipedii)

Podobno w czasie II wojny światowej Niemcy mieli na tym szczycie zainstalowane instalacje radarowe.

Ta mała stacja jest punktem wyjazdowym "Petit train de la Rhune", stylowej kolejką zębatej wybudowanej w 1924 roku.

"Petit train de la Rhune" jest kolejką elektryczną z przeniesieniem napędu za pomocą kół zębatych. Myślę, że te zdjęcia (u góry i na dole) wyjaśniają to rozwiązanie.

Stylowa kolejka składająca się z dwóch wagoników pasażerskich i jednego technicznego (wszystkie drewniane) jedzie na szczyt z szybkością 8 km/godz. Trasa kolejki jest bardzo widowiskowa, ale aby zrobić interesujące zdjęcia powinno się być na zewnątrz, a nie wewnątrz kolejki.

Cała wizyta ze zwiedzaniem i posiłkiem w miejscowej restauracji zajęła nam około 3 godzin.

Porównanie linii horyzontu i nachylenia okna, uświadamia kąt nachylenia podjazdu i fakt, że napęd zębaty jest doskonałym rozwiązaniem dla takiej trasy.

Dominujący nad całą okolicą szczyt o wysokości 905 m jest pierwszym (licząc od Zatoki Baskijskiej) szczytem w łańcuchu Pirenejów i oferuje najpiękniejszą panoramę baskijskiego wybrzeża.

W pogodny dzień z wierzchołka La Rhune rozpościera się przepiękna panorama Nawarry i Zatoki Biskajskiej. Z jednego miejsca widzieliśmy San Sebastian i Biarritz.

Modę na zdobywanie La Rhune zapoczątkowała żona Napoleona III - Cesarzowa Eugenia, która weszła na szczyt 30 września 1859 roku.

Gdzieś tam, za tymi górami czekają na nas czarownice w jaskiniach Zugarramurdi.

 

Zugarramurdi – gmina w Hiszpanii, w prowincji Nawarra, o powierzchni 5,46 km². W 2011 roku gmina liczyła 243 mieszkańców.

Widok na góry wśród których znajduje się szczyt La Rhun.

Z La Rhun do Zugarramurdi jest w linii prostej ok. 8 kilometrów. GPS zaprogramowaliśmy najkrótszą drogę. Być może droga była najkrótsza, ale po takich zakamarkach, że maszyny rolnicze ustępowały nam miejsca, a blisko celu (już w Hiszpanii) musieliśmy przejechać przez bramę zamkniętego obiektu. Droga była bardzo turystyczna, ale o to chodzi!

Widok na Zugarramurdi.

 

„Sorginen Leizea” - Jaskinie Czarownic.

Przez tysiące lat "Infernuko Erreka" (Piekielny Strumień) wyrzeźbił w wapiennej skale wielkie jamy długie na 120 metrów, szerokości 12 - 20 metrów i średniej wysokości około 12 metrów. Oś jaskini jest skierowana w kierunku południowo-zachodnim. Wzdłuż strumienia, na górze tej jamy znajdują się dwie galerie (oczywiście stworzone przez naturę).

W 1935 roku baskijski archeolog Jose Miguel Barandiaran znalazł w tych jaskiniach narzędzia krzemienne pochodzące z przed kilkunastu tysięcy lat, oraz naczynia z późniejszego (nam bliższego) okresu.

Ale dlaczego to miejsce nazwano "jaskinią wiedźm" („Sorginen Leizea”)? Najpierw należy odpowiedzieć na pytanie: kim były wiedźmy. W polskim języku odpowiedź jest prosta. Wiedźmy to były niewiasty (gdyż przeważnie były to kobiety, choć teraz mamy filmy i gry "Wiedźmin"), które wiedziały nieco więcej niż inne wieśniaczki. Dodatkowo miały wiedzę o chorobach, ziołach i porodach. W języku baskijskim kobiety, które odbierały porody i były akuszerkami określano słowem "sorgin", pochodzące z kolei od słowa "zorte" co oznaczało wieszczkę, wyrocznię lub czarownicę. Co by to nie znaczyło, to podobno takie osoby mieszkające w tej okolicy upodobały sobie to miejsce na spotkania. Kościół Katolicki zwalczał takie pogańskie obyczaje i na początku XVII wieku Święta Inkwizycja aresztowała 300 osób (przeważnie były to kobiety, ale również i mężczyźni), z czego czterdzieści osób postawiono przed sądem w Logrono w 1610 roku. Oskarżono ich o: zaprzeczanie wierze katolickiej, adoracja diabła i orgie seksualne, oraz sprowadzanie zarazy i sztormów na morzu. (Mocne! Najbardziej ciekawy jestem tych orgii seksualnych. Opisów niestety brak.) Dwanaście osób skazano na spalenie na stosie, ale tylko sześcioro z nich doczekało tej strasznej kary, gdyż sześć z nich zmarło w więzieniu. Osiemnaście osób uniewinniono, a pozostali zostali skazani na utratę mienia. Niezły wynik, biorąc pod uwagę, że zabrane mienie przechodziło na dobro kościoła.

Takie sytuacje miały miejsce w całej ówczesnej Europie, lecz to miejsce stało się najsławniejsze. Wiara w czarownice utrzymała się na tym terenie bardzo długo, a nawet do czasów współczesnych, co dało Dolores Redondo pretekst do napisania trylogii (TRILOGÍA DEL BAZTÁN). Nakręcono również horror komediowy "Las Brujas de Zugarramurdi" ( "Wiedźmy z Zugarramurdi"). Obejrzałem ten film i mogę powiedzieć, że jest tu prezentowane bardzo specyficzne poczucia humoru (trochę w stylu Tarantino), ale jak ktoś akceptuje takie "klimaty" to film jest zabawny.

Miasteczko Zugarramurdi jest bardzo malownicze i było piękną scenerią do filmu o czarownicach.

 

Elizondo jest stolicą, oraz największą wioską w łańcuchu typowych baskijskich wiosek leżących w Valle de Baztán (Doliny Baztan), Elizondo zamieszkuje ponad 3 tysiące mieszkańców.

Elizondo jest głównym miejscem akcji trylogii (TRILOGÍA DEL BAZTÁN) napisanej przez Dolores Redondo.

Trylogia ta jest opisana przez recenzentów jako: "Emocjonująca podróż do Kraju Basków, gdzie mroczne legendy wciąż pozostają żywe… Niepowtarzalny klimat, w którym świat rzeczywisty miesza się z fantastycznym, magnetyczna atmosfera baskijskich legend..."

Z przyjemnością przeczytałem te książki i muszę stwierdzić, że recenzent nic nie przesadza.

Piękna architektura Elizondo stwarza wrażenie, że jest to dekoracja do filmu. Wrażenie to powiększa, widoczna tu na każdym kroku dbałość o porządek .

 

Wybraliśmy się w to miejsce, gdyż polecano nam jako warte odwiedzenia. Miejsce ładne, ale stanowczo zbyt dużo czasu poświęciliśmy na dotarcie do niego.

Drogą Camino Sorogain dojechaliśmy do kompletnego bezludzia na odległość klkuset metrów od granicy z Francją. W tej okolicy podobno spotyka się dolmeny, ale niestety nie zauważyliśmy żadnego. Z tym kompletnym bezludziem to lekka przesada, bo spotkaliśmy grupy rowerzystów, którzy uznali nas za intruzów i zawalidrogi, czemu dali wyraz wykrzykując w naszym kierunku niemiłe słowa. Informuję i wyjaśniam, że Camino Sorogain jest drogą publiczną bez żadnych ograniczeń.

 

Roncesvalles (bask. Orreaga, fr. Roncevaux) – mała miejscowość i gmina w prowincji Nawarra, w północnej Hiszpanii, leżąca w Pirenejach, na wysokości 962 metrów, około 8 kilometrów od granicy francuskiej.

Roncesvalles jest znane w historii jako miejsce klęski tylnej straży wojsk Karola Wielkiego i śmierci Rolanda w roku 778, podczas bitwy w pobliskim wąwozie Roncevaux, gdy tylna straż Karola Wielkiego została zniszczona przez plemiona baskijskie. Bitwa ta została upamiętniona w Pieśni o Rolandzie.

Od średniowiecza miejscowość ta jest ulubionym miejscem postoju dla pielgrzymów wędrujących od strony Francji wzdłuż Drogi Świętego Jakuba do Santiago de Compostela, ponieważ jest to pierwsze miejsce nadające się do odpoczynku po przejściu granicy i przekroczeniu Pirenejów. W roku 1132 powstał tu klasztor augustianów, oferujący pielgrzymom miejsca noclegowe do dziś.

Droga św. Jakuba, nazywana często także po hiszpańsku Camino de Santiago (bask. Done Jakue Bidea, gal. O Camiño de Santiago) – szlak pielgrzymkowy do katedry w Santiago de Compostela w Galicji w północno-zachodniej Hiszpanii. W katedrze tej, według przekonań pielgrzymów, znajduje się ciało św. Jakuba Większego Apostoła. Nie ma jednej trasy pielgrzymki, a uczestnicy mogą dotrzeć do celu jednym z wielu szlaków.

Droga oznaczona jest muszlą św. Jakuba (muszla przegrzebka), która jest także symbolem pielgrzymów i żółtymi strzałkami.

Istniejąca od ponad tysiąca lat Droga św. Jakuba jest jednym z najważniejszych chrześcijańskich szlaków pielgrzymkowych, obok szlaków do Rzymu i Jerozolimy. Według legendy ciało św. Jakuba przewieziono łodzią do północnej Hiszpanii, a następnie pochowano w miejscu, w którym dziś znajduje się miasto Santiago de Compostela. (wg Wikipedii)

Iglesia de Santiago po lewej i Capilla de Santo Epiritu (Kaplica Świętego Ducha) po prawej. W kaplicy Świętego Ducha znajduje się cmentarz pochodzący ze średniowiecza. Cmentarz jest nadal czynny i podobno oprócz mieszkańców chowani są zmarli tu pielgrzymi.

Widok z krużganka na "Claustro" (patio, claustrum)

Capilla de San Augustin (kaplica św. Augustyna) - wnętrze.

Wewnątrz kaplicy znajduje się grobowiec de Sancho el Fuerte z leżącą rzeźbą nagrobną bohatera bitwy stoczonej pod de Las Navas de Tolosa z muzułmanami. Podobno bohater miał 220 centymerów wzrostu, co w tamtym czasie czyniło go nadzwyczajnym olbrzymem. (Czyżby potomek Gigantów?)

Pomnik - Śmierć Rolanda

Roland (Hruodald, Hruotland) – postać historyczna, frankijski hrabia marchii bretońskiej, wzmiankowany przez Einharda w jego dziele "Vita Karoli Magni", opowiadającym o życiu Karola Wielkiego, gdzie zapisano, że Roland zginął w Hiszpanii podczas bitwy z Saracenami, co datuje się na lata 780/790.

Wydarzenie to opisuje też "Pieśń o Rolandzie" nieznanego autora (na pewno Francuza), opiewający "moment śmierci bohatera, który w ostatnich chwilach swego życia nie może zapomnieć o tym, że jest chrześcijaninem. Dlatego też na łożu śmierci modli się do Boga i wspomina swego władcę i ukochany kraj."

W rzeczywistości wyprawa Karola Wielkiego była wyprawą łupieżczą na sąsiedni kraj, a historyczny Roland zginął podczas walk z plemionami baskijskimi. Jest tam jeszcze parę fałszerstw historycznych, ale wszystkie zostały przyćmione przez opis śmierci prawdziwego rycerza, (Punkt widzenia zależy od punktu siedzenia, a fałszowanie historii miało się nieźle już w średniowieczu)

 

Real Fabrica de Armas y Municiones de Orbaitzeta. (Królewska Fabryka Broni i Amunicji w Orbaitzeta.)

W dolinie Aezkoa, 5 kilometrów od granicy z Francją znajdują się ruiny starej fabryki broni.

Fabryka jest unikalnym klejnotem archeologii przemysłowej na Półwyspie Iberyjskim. Zbudowana została z nowoczesną wizją, gdzie oprócz produkcji, zadbano o zdrowie i codzienne życie pracowników. W tym zielonym zakątku Navarry mieszkało ponad 150 pracowników i ich rodzin.

Obecnie ruiny są w opłakanym stanie i widać dalszą ich dewastację. W informatorach znajduje się ostrzeżenie, aby zachować szczególną ostrożność przy zwiedzaniu.

 

Aribe – gmina w prowincji Nawarra, o powierzchni 4,04 km². W 2011 roku gmina liczyła 50 mieszkańców. (w Wikipedii)

W Aribe nie było nic ciekawego i nikt nam nie polecał zwiedzania tego miejsca, Po prostu spodobał mi się ten widoczek.

 

Ochagavía (Otsagabia w języku Basków) jest położona w Salazar u zbiegu rzek Zatoya i Anduña, tworzących rzekę Salazar. Jest uważana za jedną z najpiękniejszych wsi w prowincji Navarra. Jej mieszkańcy nazywani są Ochagaviarras.

Wieś jest bezsprzecznie urokliwa jako całość, ale nawet lokalny informator jako atrakcje rekomenduje tylko spacery i podziwianie widoków. Nie byliśmy tam zbyt długo. Do dłuższego pobytu nie zachęcał padający deszcz.

 

Foz de Arbaiun (Wąwóz Arbaiun) leżący u podnóża Pirenejów w dolinie rzeki Salazar pomiędzy Lumbier i Romanzado, jest najdłuższym i najbardziej zachwycającym wąwozem w prowincji Navarra. Rzeka Salazar przecinała skały tworząc w ciągu wieków imponujące pionowe ściany wysokości nawet do 300 metrów, ciągnące się na długości prawie 6 kilometrów. W skalach gnieżdżą się orłosępy, które można bez trudu tu zobaczyć fruwające nad wąwozem.

 

Foz de Lumbier leży na wschodzie prowincji Navarra, w pobliżu miasta Lumbier.

W celu ochrony dużych kolonii ptaków drapieżnych (sęp płowy i ścierwnik), został tu ustanowiony rezerwat przyrody.

Wąwóz znany jest również z tego, że w 1990 roku doszło tu do konfrontacji między ETA i Guardia Civil, znanej jako "wydarzenia z Lumbier". Podczas potyczki zginęło dwóch członków ETA i sierżant Guardia Civil.

Foz de Lumbier został wyrzeźbiony w skale wapiennej przez rzekę Irati. Wąwóz ten jest dość wąski o długości zaledwie 1300 metrów, ale wyjątkowo piękny. Jego pionowe ściany osiągają wysokość 150 metrów.

Wąwóz Lumbier leży w odległości około 15 kilometrów od wąwozu Arbayun i jest bardzo do niego podobny, ale ma tę przewagę z punktu widzenia turysty, że jest możliwość spaceru łatwym szlakiem. Oznaczona ścieżka biegnie u podnóża klifu wzdłuż rzeki i przechodzi przez dwa (nieoświetlone) tunele o długości 167 i 206 metrów.

Szlak jest bardzo wygodny, gdyż biegnie trasą pierwszego w Hiszpanii pociągu elektryczngo, który łączył Pamplonę z Sangüesa w latach 1911-1955.

 

Aibar (baskijski: Oibar) – gmina w prowincji Nawarra, o powierzchni 47,79 km². W 2011 roku gmina liczyła 875 mieszkańców.

Widok Aibar z szosy. Zatrzymaliśmy się tu tylko dla ładnego widoku.

 

Ujué jest niewielkim wioską ze średniowieczna atmosferą. Są tu malownicze domy, kręte schody i brukowane uliczki. Obecnie mieszka tu około 300 mieszkańców.

Ujué zostało prawdopodobnie założona przez Rzymian, a w IX wieku ufortyfikowane przez Iñigo Arista króla Pampeluny jako wysunięta forteca broniąca Pampelunę przed muzułmanami.

Obronna świątynia Santa Maria de Ujué leży w najwyższym punkcie urokliwego miasteczka. Aby się tam dostać należy pokonać wiele stromych i wąskich schodów.​

Kościół posiada ozdobny portal w stylu gotyku nawarryjskiego.

Wnętrze świątyni jest jednym z najważniejszych przykładów architektury średniowiecznej Nawarry.

Jak każdy tego typu obiekt świątynia była wielokrotnie rozbudowywana i nadbudowywana. Na fundamentach pre-romańskiej świątyni wybudowano w XI-XII wieku następną świątynię, a w XIV wieku wybudowano szeroką gotycką nawę i kościół został otoczony chodnikami i wieżami z blankami. Do współczesnych czasów dotrwały jeszcze dwie wieże, które nadają budowli charakter bardziej fortecy niż świątyni.

Z murów obronnych roztacza się wspaniały widok na okolicę.

 

Iglesia de Santa Maria znajduje się niemal w samym środku geograficznym Navarry, w odległości około 23 kilometrów Pampeluny. Postawiony w szczerym polu, na płaskiej i otwartej przestrzeni jest jednym z najbardziej interesujących zabytków architektury romańskiej w prowincji Navarra. Niektórzy wskazują na jego powiązania z templariuszami, (na co nie ma na to dowodów) i na emanowanie tajemniczej energii (co każdy może doświadczyć indywidualnie). Jest to jeden z punktów na Camino de Compostella.


 

Puente la Reina (baskijski: Gares) – gmina w Hiszpanii, w prowincji Nawarra, w Nawarze, o powierzchni 39,71 km². W 2011 roku gmina liczyła 2835 mieszkańców.

Miasto jest ważnym miejscem przystankowym dla pielgrzymów zmierzających do Santiago de Compostela. (wg Wikipedii)

Zbiegają się tutaj trasy z Roncesvalles (z Paryża) i z Somport (z Tulusy)

Miasto, które zostało ufundowane w XII wieku przez Alfonsa I jest przykładem "ulicówki" tzn. wszystkie główne budynki są wybudowane wzdłuż głównej ulicy - Rúa Mayor, która prowadzi do wspaniałego sześcioprzęsłowego mostu wybudowanego w XII wieku nad rzeką Arga ułatwiającym pielgrzymom opuszczenie miasta.

.

Najbardzej godnym uwagi miejscem jest rzymski most nad rzeką Arga. Jest on najpiękniejszym i wyróżniającym sie przykładem romańskiej architektury na drodze do Santiago i daje swoje imię miastu liczącemu 2500 mieszkańców.

Jest to jedno z miejsc które powinien odwiedzić każdy pielgrzym w swojej drodze do Santiago de Compostela (Camino de Santiago).

 

Irache leży na trasie pielgrzymek do Santiago de Compostela w połowie drogi między Pampeluną i Logrono.

Klasztor został zbudowany w drugiej połowie XI wieku przez Benedyktynów. Przez lata pełnił różne funkcje, mieściły się tu hospicjum pielgrzymów, uniwersytet, szpital wojskowy a obecnie parador. Klasztor który został poświęcony Santa Maria la Real był ciągle zamieszkały i utrzymywany w dobrym stanie. Przez wiele lat było to obligatoryjne miejsce postoju dla pielgrzymów w drodze do Santiago. Niestety w 1985 został opuszczony z powodu braku powołań i obecnie wydaje się być zaniedbany.

Obok klasztoru jest szczególny zdrój z którego nieodpłatnie można się napić wody lub wina. Urządzono to dla zaspokojenia pragnienia, oraz polepszenia samopoczucia pielgrzymujących, ale obecnie jest to wspaniały chwyt reklamowy znanej winnicy "Bodegas Irache".

Nie byliśmy spragnieni, więc nie próbowaliśmy wody, ale darmowa szklaneczka wina nawet nam posmakowała. Informacja praktyczna: szklaneczkę należy mieć ze sobą!


I tym sympatycznym akcentem kończę moją fotorelację z odwiedzin pięknej krainy Navarra, w której można napić się wina z ulicznego zdroju.

Odwiedzajcie Navarrę!

 

 
 
 

Comments


© Copyright jotemka45@gmail.com

© 2023 by The Mountain Man. Proudly created with Wix.com

  • Black Facebook Icon
  • Black Twitter Icon
  • Black Pinterest Icon
  • Black Flickr Icon
  • Black Instagram Icon
bottom of page