top of page

PIENINY - 2018

  • Zdjęcie autora: Jerzy Kuśmierczyk
    Jerzy Kuśmierczyk
  • 9 wrz 2018
  • 14 minut(y) czytania

Zaktualizowano: 20 sty 2023


Pieniny Od południa Pieniny graniczą z pasmem Magury Spiskiej, od północy z Gorcami i Beskidem Sądeckim, na zachodzie zaś – z Kotliną Orawsko-Nowotarską oraz Pogórzem Spisko-Gubałowskim. Rozciągają się na długości ok. 30 km na wschód od przełomu Białki. Dwa przełomy Dunajca dzielą Pieniny na trzy części:Pieniny Spiskie, między doliną Białki a przełomem Dunajca pod Niedzicą. Najwyższy szczyt Żar (błędnie: Branisko) – 879 m n.p.m.;Pieniny Środkowe (Pieniny Właściwe), często określane po prostu jako Pieniny, od Niedzicy do Przełomu Dunajca między Sromowcami Niżnymi a Szczawnicą (w granicach Polski). Najwyższy szczyt Trzy Korony – 982 m n.p.m. (najwybitniejszy szczyt całych Pienin). Do Pienin Właściwych należy też położona całkowicie po słowackiej stronie Grupa Golicy, przez niektórych topografów wyodrębniana w oddzielną, czwartą część Pienin, przez innych włączana do Małych Pienin;Małe Pieniny – sięgające do doliny Popradu, najwyższy szczyt Wysoka (Wysokie Skałki; 1050 m n.p.m.) jest najwyższym szczytem całych Pienin. Od Beskidu Sądeckiego oddziela je dolina Grajcarka i jego dopływu – Białej Wody. (wg Wikipedii)

 

Szczawnica – miasto uzdrowiskowe w województwie małopolskim, w powiecie nowotarskim, siedziba władz gminy miejsko-wiejskiej Szczawnica. Położone na pograniczu Beskidów Zachodnich i Pienin, nad potokiem Grajcarkiem. (wg Wikipedii)

Hotel Batory - miejsce naszych noclegów podczas pobytu w Szczawnicy. Hotel ten został założony przez Józefa Szalaja - twórcę uzdrowiska. W roku 1910 gościł tutaj polski noblista Henryk Sienkiewicz. Podczas jego pobytu pod oknem hotelowym gromadziły się wiwatujące tłumy, aż miejscowa prasa apelowała, aby zaprzestano hałasów, gdyż mistrz pisze swą następną powieść „Wiry”. (Informacja pochodzi z serwety w restauracji hotelowej.) Ciekawe, który ze współczesnych mistrzów pióra miał w ten posób zakłócany spokój podczas twórczego natchnienia.

Pomnik Henryka Sienkiewicza przy ulicy Zdrojowej. W tle kościół św. Wojciecha.

Ulica Zdrojowa.

Zabytkowa zabudowa placu Dietla.

Zdrój Magdalena.

Pomnik Henryka Sienkiewicza przy ulicy Zdrojowej. W tle restauracja Pokusa.

Jako jedyni zwiedzamy Park Dolny w deszczu.

 

Pieniński Przełom Dunajca – przełom rzeki Dunajec przez pasmo górskie Pienin (Pieniny Właściwe), na długości ok. 8 km [różne źródła podają różne długości np. 9 lub 11 kilometrów]. pomiędzy Sromowcami Niżnymi a Szczawnicą. Nazywany jest także Pienińskim Przełomem. Rzeka tworzy na tym odcinku wiele zakoli, a ściany skalne osiągają ok. 300 m wysokości. Spływ Pienińskim Przełomem jest atrakcją na skalę europejską. (wg Wikipedii)

Sromowce Niżne.

Widok na Dunajec z kładki łączącej Polskę i Słowację. W tle masyw Trzech Koron.

Przygotowanie do raftingu. (po słowackiej stronie)

Czerwony Klasztor to jedna z najsłynniejszych budowli sakralnych usytuowanych w Pieninach. Jego budowę nakazano magistrowi Kokoszowi Berzeviczemu jako zasądzone zadośćuczynienie za popełnione morderstwo. Aby odkupić swoje winy miał on wznieść 6 klasztorów i zamówić 4000 mszy za spokój duszy zmarłego. Budowa klasztoru (zwanego początkowo Lechnickim) rozpoczęta została w 1330 roku. Klasztor choć znajdował się na terenie Węgier cieszył się opieką Polski – zwłaszcza donacjami królowej Jadwigi oraz Kazimierza Wielkiego. Otrzymał on m.in. prawo do połowu ryb na obu brzegach Dunajca, młyn na polskiej stronie oraz kontyngent soli z Wieliczki. Początkowo zabudowania klasztoru wykonane były z drewna. W 1360 roku zostały jednak zastąpione przez budynki ceglane oraz kamienne, wzniesione zgodnie z zasadami stylu gotyckiego. W XIV wieku Czerwony Klasztor składał się z jednonawowego kościoła z dwiema kaplicami bocznymi oraz zabudowań zarówno o charakterze klasztornym jak i gospodarczym. Geneza nazwy klasztoru nie jest tajemnicą. Pochodzi ona od koloru nieotynkowanych początkowo ścian, które wykonane były pierwotnie z czerwonej cegły. To właśnie dzięki nim ta ciekawa budowla sakralna przeszła do historii jako „Czerwony Klasztor”. (wg pieniny.net.pl)

Dziedziniec w Czerwonym Klasztorze.

Masyw Trzech Koron jest widoczny podczas prawie całej trasy wzdłuż Dunajca.

Po zwiedzeniu Czerwonego Klasztoru wyruszamy wzdłuż Dunajca.

Droga Pienińska łącząca Szczawnicę z Czerwonym Klasztorem prowadzi wzdłuż prawego brzegu Dunajca.Cały szlak pieszo-rowerowy przebiega niemal w całości po słowackiej stronie.

Na tym zdjęciu droga wygląda na mało uczęszczaną, ale to złudzenie, gdyż aby zrobić zdjęcie musiałem czekać na przerwę w nieprzerwanym tłumie pieszych i rowerów. Nierzadkie były kolizje między rowerami (w mojej obecności zdarzyły się trzy kolizje co nie jest mało na odcinku około 10 km)

Przełom Dunajca. W tle Bystrzyk.

" .. a na którym brzegu leży ten wierch? po lewej? A nie macie panocku racji, bo po prawej! " Wszyscy znamy te klimaty.

Słowacy mają nieco krótszą trasę i wysiadają przed granicą z Polską.

Współpraca transgraniczna wydaje się być bardzo dobra, ale jak zwykle są niedoróbki: Słowacy wydzielili ścieżkę rowerową po prawej stronie drogi patrząc w kierunku granicy z Polską, również Polacy po swojej stronie mają ścieżkę rowerową po prawej stronie, ale patrząc w kierunku Słowacji. Na granicy (nieoznaczonej) państwowej następuje kolizja! To nie żart. Idąc poprawnie lewą stroną nagle zobaczyłem jadące na mnie rowery. Obie strony będące na kursie kolizyjnym miały rację. Tam naprawdę dochodzi do kolizji. Takie bliskie spotkania były rozwiązywane bez konfliktów.

Polscy flisacy mają przystań w Szczawnicy, a potem płyną do Krościenka ( ale na trasie Szczawnica - Krościenko widziałem tylko puste tratwy). Czyżby nie było chętnych?

Z mostu widać potok Grajcarek, który wpada do Dunajca, a w tle Szczawnicę.

Na polskim brzegu docieramy do karczmy leżącej nad Grajcarkiem a tam... uczciwe ostrzeżenie, że pożądanych przysmaków nie ma.

Do hotelu wracamy późnym popołudniem po pokonaniu "na nogach" ponad 23 kilometry. Lekkie zaskoczenie bo miała to być krótka wycieczka. Sama wędrówka wzdłuż Dunajca była ok. 12 kilometrów, ale musieliśmy dojść do autobusu, a potem wrócić do hotelu. A licznik stuka!

 

Palenica – szczyt w Małych Pieninach oddzielony przełęczą Maćkówki od głównego grzbietu. Na szczycie znajduje się schronisko "Groń", obiekty gastronomiczne oraz zjeżdżalnia wózkowa. Ze Szczawnicy na szczyt można dostać się koleją krzesełkową zarządzaną przez Polskie Koleje Linowe. (Wikipedia)

Następny dzień po przejściu przełomem Dunajca planowaliśmy relaksowy, więc wybraliśmy się na Palenicę wyciągiem krzesełkowym, a potem łatwym szlakiem cały czas w dół do Leśnicy.

Z wyciągu można zrobić nietypowe widoki na Grajcarek i Szczawnicę.

Po krótkiej podróży cali zdrowi lądujemy na stacji kolejki w Palenicy.

Po tym wyczynie turystycznym (dojechaliśmy kolejką na górę) docieramy do schroniska Groń, gdzie jest pierwszy przystanek, oczywiście przy piwie. Nie jestem aż takim smakoszem piwa, aby mieć w domu zapas, ale na każdej wycieczce coś się we mnie zmienia i piję piwo przy każdej okazji. Jak relaks to relaks!

Na polanie znajdują się różne obiekty sportowe w tym letni tor zjeżdżalni wózkowej intensywnie użytkowany przez nastolatków i nie tylko.

Postanowiliśmy iść dokładnie wzdłuż wytyczonego szlaku, co miało gwarantować bezstresowe przejście. Nie było to do końca prawdą, gdyż szlak prowadził przez szczyt Szafranówki. Niby nic takiego, ale już w połowie drogi na ten szczyt zrezygnowało kilku turystów. Moja ekipa była ambitna, szczyt przeszliśmy, ale niestety ja musiałem, jak na wytrawnego turystę przystało, zjeżdżać ze skały na "czterech literach".

Szczyt Szafranówki wygląda niepozornie i na pierwszy rzut oka nie powinien nastręczać żadnych trudności.

Po zejściu z Szafranówki okazało się, że zwykłą drogą (widoczną po prawej stronie) można było obejść mało atrakcyjny szczyt. I to byłoby tyle na temat "trzymaj się szlaku to będzie łatwiej". W tym przypadku było ciekawiej.

Po krótkim spacerze ukazał się nam piękny widok na Krościenko.

Do tego punktu prowadził nas podwójny szlak granatowo - żółty. Tutaj szlaki się rozchodzą. Decydujemy się przejść na słowacką stronę i wędrować szlakiem żółtym na Leśnicę.

Jesteśmy na zboczach Cervenej Hory. W tle widać skalną ścianę Sokolicy.

Po drodze napotykamy polankę z polem ziemniaków. Trafiliśmy na wykopki, przebiegające w atmosferze rodzinnego pikniku. Byli to prawdopodobnie członkowie spółdzielni produkcyjnej przy pracy. Zażywna pani zachęca mnie do fotografowania "bo tu panie tak piknie". Zauważyła, że jestem spocony i życzliwie poradziła mi "przydałoby się panie trochę trochę ścięknąć". Przyznałem jej rację i nawet nie wspomniałem, że ona też nie jest zbyt szczupła.

Piękny widok na zbocze Czerwonej Góry z Sokolicą w tle.

Wykopki się skończyły i miejscowa młodzież wraca do domu, wyprzedzając mnie bez trudu. Jak przechodzili koło mnie powiedzieli pięknie "dzień dobry" po polsku, co bardzo mnie ujęło. Tu widać, że zniesienie granic działa korzystnie na wzajemne stosunki między sąsiadami. Przed II wojną światową Leśnica była zamieszkana w większości przez Polaków.

W dole widoczne są zabudowania Leśnicy przy drodze Leśnica - Szczawnica. Leśnica była elementem przetargów między Polską i Czechosłowacją i przechodziła z rąk do rąk kilkakrotnie. Ostatni spór był już po II wojnie światowej. Myślę, że po otwarciu granic spory się skończyły.

Masyw Bystrzyka robi duże wrażenie.

Dochodzimy do Chaty Pieniny. W tle widać ścianę Bystrzyka.

W Chacie Pieniny jedliśmy bardzo smaczne miejscowe potrawy przy dźwiękach kapeli góralskiej. Tutaj zjadłem najsmaczniejszą zupę czosnkową. Wiem o czym mówię, gdyż w każdej odwiedzanej karczmie w Pieninach testowałem zupę czosnkową i ta była zdecydowanie najlepsza. Oczywiście posmakowałem również miejscowego piwa.

Park Rzeżb. Rzeźby o wysokości ponad 2 metry, są wykonane z drewna. Rzeźby przedstawiają znaki zodiaku.

Droga z Leśnicy do przełomu Dunajca. W tle skalna ściana Bystrzyka.

Po niedługim spacerze wzdłuż Dunajca ponownie wita nas Szczawnica.

Grajcarek jak zawsze pełen dzieci.Daje również ochłodę turystom.

 

Wąwóz Homole – wąwóz na terenie południowej Polski w Pieninach, a dokładniej w Małych Pieninach, w miejscowości Jaworki koło Szczawnicy. Nazwa pochodzi od ruskiego słowa homoła, gomoła, które oznacza obły, bezrogi (nawiązanie do kształtu doliny). Ma długość ok. 800 m. (w/g Wikipedii)

Od dawna (już w XV wieku) był on penetrowany przez poszukiwaczy skarbów. Istnieje wiele legend związanych z skarbami ukrytymi w nim, są również dokumenty historyczne. Jego nazwa znajduje się np. w testamencie Piotra Wydźgi, znanego w swoich czasach poszukiwacza skarbów. Dokument z roku 1529, tzw. „Castrum Homola”, wspomina o opustoszałym zamku zwanym Homola. Jak wskazują badania archeologiczne przeprowadzone w 1988 r., niegdyś w wąwozie Homole istniała warownia broniona przez skały oraz sztucznie wykonany przekop z wodą. Znaleziono m.in. XVI-wieczne cegły i fragmenty ceramiki. W 1547 r. właścicielem całych Jaworek stał się Stanisław Nawojowski; być może, zamek został odbudowany. Później jednak popadł znów w ruinę. Przed utworzeniem rezerwatu wąwóz był wypasany, wpuszczonych do niego owiec nie trzeba było pilnować – i tak nie mogły z niego nigdzie wyjść. (w/g Wikipedii)

Turystyczna ścieżka przekracza kilkakrotnie potok. Dawniej pokonywano go przeskakując po dużych kamieniach na jego dnie, co wymagało nieco zręczności, obecnie dla wygody turystów wykonano metalowe mostki. Wejście do wąwozu leży tuż obok szosy prowadzącej przez Jaworki, zaraz za parkingiem i oznakowane jest dużą tablicą. Przed wejściem do wąwozu estetycznie wykonane tablice informacyjne i w sezonie turystycznym punkt pobierania opłat za zwiedzanie. Po przejściu przez drewniany mostek potoku Kamionka, zaraz po lewej stronie skała zwana Wapiennik, a za nią ciągnie się dalej długa niemal pionowa ściana Grzebienia. Po przeciwległej (prawej) stronie ciągną się wyższa od nich i równie stroma Prokwitowska Homola. Istnieją w niej szyby górnicze – w przeszłości poszukiwano tu złota. Za Grzebieniem znajduje się Niska Skała o wysokości 70 m, a za nią Wysoka Skała, mająca aż 120 m wysokości. Skały te mają czerwonawe zabarwienie, świadczące o zawartości żelaza. (w/g Wikipedii)

Dalej trasa prowadzi lesistym i zawalonym rumowiskiem dużych głazów zboczem, po lewej stronie potoku. Dość strome podejście ułatwiają drewniane stopnie i poręcze. Towarzyszy nam szum potoku spadającego po kaskadach. Potok rozwidla się w kilku miejscach.Idąc nią można z bliska przyglądnąć się wapiennym, zabarwionym na czerwonawo ścianom skalnym na otaczających polankę zboczach.

Ścieżka wyprowadza na Dubantowską Dolinkę, gdzie znajduje się koszona polana, ławki i stoły dla turystów. Znajdują się tutaj tzw. Kamienne Księgi - skały, na których według miejscowych podań zapisano ludzkie losy aż do końca świata. Od strony wyjścia z wąwozu wał kamienny, a dookoła polanki wykonana z naturalnych kamieni ścieżka. (w/g Wikipedii).

Legenda głosi, że losy ludzkie zapisane w Kamiennych Księgach potrafił odczytać pewien ksiądz z Lipnika, ale stracił mowę i nikt się nie dowiedział o przyszłości. Piękna legenda, ale nasunęła mi się refleksja: to ten ksiądz nie potrafił pisać? Gdyby wpadł pomysł napisania książki, to napisałby bestseller lepszy od dzieł Nostradamusa!

Dotarliśmy do polany na której znajduje się Szałas Bukowinki, oraz mają początek trasy narciarskie. Stąd również można zjechać do Jaworek kolejką linową z czego skwapliwie korzystamy.

Stacja kolejki linowej znajduje się w pobliżu mety trasy zjazdowej.

Po opuszczeniu stacji kolejki linowej i krótkim spacerze znajdujemy się w centrum Jaworek.

Jaworki to dawna wieś łemkowska, leżąca niedaleko Szczawnicy, na styku dwóch pasm górskich - Radziejowej i Małych Pienin. Zbiegają się tu cztery duże potoki, rzeźbiące malownicze doliny i wąwozy w tym wąwóz Homole.

 

Jezioro Czorsztyńskie (Zbiornik Czorsztyński) – zaporowy zbiornik wodny na Dunajcu, w Kotlinie Nowotarskiej, pomiędzy Pieninami a Gorcami. Powstał przez zbudowanie w Niedzicy zapory wodnej pomiędzy Pieninami Spiskimi a Właściwymi.

Jezioro ma 9 km długości i średnio 1,3 km szerokości (maksymalnie – 1,75 km). Długość linii brzegowej wynosi 29,7 km. W pełni napełniony zbiornik ma głębokość 49,5 m (średnio – 18,9 m). (wg Wikipedii).

Wokół Jeziora Czorsztyńskiego jest położonych wiele atrakcyjnych miejsc, które koniecznie trzeba zobaczyć. Miejsca te miały szczęście i nie zostały zalane podczas piętrzenia wód. Przewodnik podaje kilka opcji zwiedzania (rowerem lub pieszo), ale my wybraliśmy jazdę samochodem z przystankami w atrakcyjnych miejscach. Była to wycieczka całodniowa, a i tak nie wyczerpaliśmy sugerowanego przez przewodnik programu.

Zamek w Czorsztynie (niem. Sub-Arx Oberschloss, Arx Czorstein) – ruiny gotyckiego zamku z XIV wieku, położone na wzgórzu nad Dunajcem (obecnie nad Jeziorem Czorsztyńskim) w granicach Pienińskiego Parku Narodowego.

Pozostałości zamku są konserwowane sukcesywnie. Ja na zamku bylem 50 lat temu i w pamięci pozostały mi kompletne ruiny. Teraz też są ruiny, ale odnowione i zabezpieczone.

Powietrze było w miarę przejrzyste i dzięki temu na horyzoncie jest widoczne pasmo Tatr.

 

Dębno jest niewielką miejscowością w powiecie nowotarskim, w której największą (i chyba jedyną) jest kościół św. Michała Archanioła – gotycki, drewniany kościół parafialny.

Miejsce to ma dla nas znaczenie sentymentalne, gdyż jako młodzi ludzie zwiedzaliśmy ten kościółek ponad 50 lat temu. Byliśmy indywidualnie i oczywiście niezapowiedziani, więc zastaliśmy drzwi zamknięte. Gdy tak chodziliśmy po dziedzińcu, pojawił się ksiądz, który powiedział, że specjalnie dla nas otworzy. Podczas rozmowy powiedzieliśmy, że pochodzimy z okolic Lublina. Ksiądz ucieszył się i stwierdził, że jesteśmy mu szczególnie mili, gdyż przez pewien czas przebywał w klasztorze w Lublinie przy ulicy Świętoduskiej. Szczegółowo opowiedział historię kościółka i pozwolił nam zagrać na instrumencie. którego cechą jest to, że dłuższe płytki dają wyższe tony.

Wtedy nie wiedzieliśmy, że mieliśmy szczęście spotkać człowieka, który był bardzo popularny, a miejscowi wspominają Go z szacunkiem do dnia dzisiejszego. Był to ksiądz Kazimierz Mitka. Wg opowieści przewodniczki, był księdzem na kresach i uchodząc przed wyzwolicielską Armią Czerwoną zatrzymał się w Lublinie, a potem znalazł się w Dębnie jako rektor zabytkowego kościoła. Jeden z miejscowych z dumą opowiadał nam, że chrzcił go ksiądz Mitka. Ksiądz Mitka pochowany jest przy kościółku w Dębnie.

 

Nowy Targ nie leży w bezpośrednim sąsiedztwie Jeziora Czorsztyńskiego, ale dla członków mojej rodziny ma znaczenie sentymentalne i musieliśmy odwiedzić to miejsce. Planowaliśmy nawet dłuższy pobyt wraz z obiadem.

Wiadomo, że wspomnienia z młodych lat są barwniejsze i może dlatego doznaliśmy pewnego rozczarowania. Miasto jak miasto. Dosyć ruchliwe i jakoś mało ciekawe. Pamiętam, że kiedyś rynek miejski wraz z ratuszem wywarł na mnie duże wrażenie, a teraz jakby mniej. Może pobyt był zbyt krótki i nie zdążyłem ponownie "posmakować" miasta.

Nowotarski rynek do najmniejszych nie należy, zajmuje bowiem powierzchnię ponad 1,5 ha. Do dnia dzisiejszego zachował się jego pierwotny, średniowieczny układ urbanistyczny. Centralny plac z ratuszem, boczne ulice odchodzące prostopadle z czterech narożników.

Do 1784 roku otaczające plac domy były drewniane i parterowe. Po wielkim pożarze, który stawił prawie całą zabudowę rynku zaczęto wznosić murowane i piętrowe kamienice nowotarskich mieszczan.

Najważniejszym budynkiem był ratusz, o którym pierwsze pisane wzmianki pochodzą z końca XVI wieku. Podobnie jak cała pozostała zabudowa miasta był konstrukcją drewnianą. Mieścił się w nim urząd władz miejskich, sąd oraz więzienie.

Dopiero pod koniec XIX wieku wieku został wzniesiony nowy, murowany budynek ratusza. Obecnie mieści się w nim Muzeum Podhalańskie. (wg portalu Nowy Targ)

W pobliżu ratusza stoi trochę dziwny pomnik. Nie bardzo chwytam co mają przedstawiać te dwa barany w kożuchach. Czy to uścisk, czy zmaganie?

Odpowiedź znajduję w podhale24.pl:

"...Stojąca obecnie na Rynku kompozycja rzeźbiarska zatytułowana "Dialog" jest "odniesieniem do kultury Podhala z którego pochodzi artysta. Michał Batkiewicz wykorzystał motyw zwierząt aby podkreślić współczesne tendencje społeczne w których coraz mniejszą rolę odgrywa dobra komunikacja międzyludzka. Mogło by się wydawać że to zjawisko urosło już do takich rozmiarów że zwierzęta porozumiewają się lepiej niż my, ludzie. Nie przypadkowo użył barana i owcy będących wspomnieniem młodości do stworzenia "dialogu".

Nieprzewidywalna jest fantazja prawdziwego artysty.

Podhale ma "szczęście" do artystów. W latach 60 XX wieku Hasior zaprojektował rzeźbę potocznie nazywaną „Pomnik Utrwalaczy Władzy Ludowej” lub „UBelisk”. Pomnik ten był pośmiewiskiem okolicznych mieszkańców i był od czasu do czasu dewastowany. Było to "takie cóś" wykonane z blachy i potępieńczo wyło podczas wiatru. Ku radości wszystkich krótko po odsłonięciu z jakiegoś powodu wycie ustało. w 1969 roku, podczas naszego pobytu w Nowym Targu bez skutku próbowano to naprawić. Obecnie to rdzewiejące dzieło nazwano "Organy". (więcej tutaj)

Kościół pod wezwaniem Najświętszego Serca Pana Jezusa jest zwany przez nowotarżan "nowym" w odróżnieniu od „starego” czyli kościoła św. Katarzyny.Budowa świątyni rozpoczęła się w latach 30-tych XX wieku i trwała prawie 30 lat. Na przeszkodzie stanęła II wojna światowa i okupacja podczas której władze niemieckie zrabowały materiały budowlane.Po wojnie prace przy budowie kościoła natrafiły na opór i niechęć władzy ludowej.W końcu po wielu latach różnego rodzaju przeciwności w 1961 r. bp. Julian Groblicki uroczyście konsekrował kościół.Budowla jest największą świątynią na Podhalu i zarazem jedynym trójnawowym kościołem. W prezbiterium mieści się monumentalny ołtarz przedstawiający Ostatnią Wieczerzę, który został wykonany w pińczowskim marmurze przez krakowskiego rzeźbiarza Mieczysława Stobierskiego. Kościelna wieża licząca sobie 65 m wysokości jest najwyższym budynkiem w mieście. (wg portalu Nowy Targ)

Nowy Targ ul.Bulwarowa 1 (dawniej Kowaniec 1) Z tym budynkiem dla członków mojej rodziny związane są wspomnienia z dzieciństwa.

 

Zamek w Niedzicy (również nazwany Dunajcem) położony jest nad Dunajcem na wysokości 566 m npm. W wyniku wybudowania zapory obecnie leży na brzegu Jeziora Czorsztyńskiego. Zamek Dunajec, tak jak warownia w Czorsztynie już nie góruje nad rzeką, gdyż są zmniejszyła się różnica wysokości między posadowieniem zamku, a poziomem wody. Zamek zachował się prawie w całości. Na dziedzińcu znajduje się studnia głębokości 90 m, którą podobno wykopali jeńcy tatarscy. W zamku znajdowało się więzienie, w którym podobno więziony był Janosik. Z zamku jest wspaniały widok na Pieniny, zaporę i zamek czorsztyński.

Teren między zamkiem i zaporą zajmują obiekty obsługi turystów, restauracje i miejsca rekreacyjne.

Zapora na Dunajcu znajduje się kilkaset metrów od zamku niedzickiego,

Po zaporze można spacerować mając doskonały widok na oba zamki oraz mniejszy zbiornik, sromowiecki. Przy ładnej pogodzie zobaczymy Tarty, zaczynając od Kieżmarskiego Szczytu i Łomnicy aż po Świnicę.

Zapora została zbudowana na rzece Dunajec, opierając się o skały pasma Pienin. Po wybudowaniu całkowicie zalane zostały Maniowy, i stary Czorsztyn. Wysokość zapory wynosi 54m, długość korony to 404 m.

Po drugiej stronie jeziora wznosi się zamek w Czorsztynie.

 

Krościenko nad Dunajcem – wieś o charakterze turystyczno-wypoczynkowym w dolinie Dunajca i Krośnicy położona u podnóża Pienin, Gorców i Beskidu Sądeckiego, w województwie małopolskim, w powiecie nowotarskim, gminie Krościenko nad Dunajcem. Jest siedzibą gminy Krościenko nad Dunajcem. (wg Wikipedii)

Wnętrze kościoła p.w. Wszystkich Świętych, wymienianego jako jedna z atrakcji Krościenka. Został wybudowany w I połowie XIV wieku i z tego okresu zachowała się nawa pełniąca obecnie funkcje prezbiterium.

Z przewodnikiem w ręku szukaliśmy pozostałych atrakcji, ale jakoś to nam nie wychodziło i postanowiliśmy wracać do Szczawnicy.

Do Krościenka przyjechaliśmy lokalną komunikacją i nie mieliśmy samochodu, a że pogoda była całkiem niezła bez wahania ruszyliśmy do Szczawnicy wzdłuż Dunajca.

Z przystani flisackiej w Szczawnicy płyną puste tratwy do Krościenka. Tutaj skończył się spływ Dunajcem.

Cepry oddajcie dutki!

W Szczawnicy wita nas zbójnik i to być może jest ostrzeżenie przed cenami w miejscowych hotelach, karczmach i na straganach.

 

Podczas drogi powrotnej do domu postanowiliśmy zajechać do Starego Sącza. Wymagało to niewielkiego nadłożenie drogi i przekonaliśmy się, że warto było. Jest to bardzo urokliwe miasto z piękną zabudową.

Stary Sącz – miasto w województwie małopolskim, w powiecie nowosądeckim, siedziba gminy miejsko-wiejskiej Stary Sącz. W latach 1975–1998 miasto administracyjnie należało do woj. nowosądeckiego. Jedno z najstarszych miast w Polsce, uzyskało prawa miejskie w XIIIw. Leży na szlaku bursztynowym.

Stary Sącz położony jest na wypłaszczeniu Kotliny Sądeckiej, w widłach rzek Dunajca i Popradu, na wysokości ok. 320 m n.p.m . (wg Wikipedii)

Zabudowa rynku to przykład architektury średniowiecznej. Do 1795 r. na rynku stał ratusz, spłonął on jednak i nigdy nie został odbudowany. Zachowany z pożaru XVII-wieczny dom mieszczański, zwany „Domem na Dołkach”, mieści muzeum regionalne. Siedziba władz gminy mieści się w budynku folwarcznym dawnego klasztoru franciszkanów. Ze względu na zachowaną średniowieczną zabudowę miasta, w 1954 Stary Sącz uznano za rezerwat urbanistyczny. (wg Wikipedii)

„Dom na dołkach” w starosądeckim rynku, obecnie Muzeum Regionalne

Wyroby lokalnego rzemiosła cieszą się wielkim powodzeniem.

Zespół klasztorny klarysek

Klasztor Klarysek został założony przez księżną Kingę, żonę Bolesława Wstydliwego. Księżna po śmierci męża sama wstąpiła do klasztoru w 1279 r. Do tego klasztoru wstąpiła również królowa Jadwiga, żona Władysława Łokietka i matka Kazimierza Wielkiego, która zmarła w 1339 r. W zbiorach bibliotecznych klasztoru zachowały się cenne rękopisy muzyczne z XIII w., świadczące o niezwykle wysokim poziomie ówczesnej kultury muzycznej regionu. Jeden z manuskryptów zawiera czterogłosowy conductus Omnia Beneficia, dzieło uważane za najstarszy zabytek polskiej muzyki wielogłosowej. W 1683 r. Jan III Sobieski podarował klaryskom zdobyty na Turkach sztandar, który jest do dziś przechowywany w klasztorze. W 2016 usunięto sprzed klasztoru ok. 400-letnią lipę, która w myśl legendy miała być znacznie starsza: żywot św. Kingi donosi, że przeobraziła się ona w ciągu jednej nocy z laski wbitej przez świętą w ziemię. Według innej wersji lipa uległa zniszczeniu w pożarze miasta z 1644, ale odrosła z zachowanych korzeni.(wg Wikipedii)

Przy klasztorze funkcjonuje gotycki kościół pw. św. Trójcy i św. Klary. Wnętrze świątyni udekorowane jest barokowymi polichromiamiprzedstawiającymi życie fundatorki. Najcenniejszym zabytkiem kościoła jest ambona z 1671 r. w kształcie drzewa Jessego. Organy kościelne mają dwie klawiatury: jedną w części dla osób świeckich i przeznaczoną dla świeckiego organisty, drugą w części zamkniętej i przeznaczoną dla siostry zakonnej. W 2003 r. zidentyfikowano w klasztorze najstarszy polski klawikord, zbudowany w Krakowie w XVII w. (wg Wikipedii)

Dziedziniec klasztorny.

 

 
 
 

Comments


© Copyright jotemka45@gmail.com

© 2023 by The Mountain Man. Proudly created with Wix.com

  • Black Facebook Icon
  • Black Twitter Icon
  • Black Pinterest Icon
  • Black Flickr Icon
  • Black Instagram Icon
bottom of page