GÓRY STOŁOWE - 2016
- Jerzy Kuśmierczyk
- 12 wrz 2016
- 5 minut(y) czytania
Zaktualizowano: 20 sty 2023
Góry Stołowe (niem. Heuscheuergebirge, czes. Stolové hory, daw. Hejšovina) – pasmo górskie w łańcuchu Sudetów. Wypiętrzone przed 30 milionami lat są jednymi z nielicznych w Europie gór płytowych. Płyty z górnokredowych piaskowców ciosowych ułożone są poziomo – stąd nazwa gór, bo płaskie jak stół. Zachodnia część Gór Stołowych leży na terenie Czech i nosi nazwę Broumovská vrchovina. Północno-zachodni skraj pasma w okolicach Mieroszowa – Gorzeszowa – Krzeszowa – Chełmska – Okrzeszyna nosi nazwę Zaworów. W 1993 na terenie Gór Stołowych utworzono Park Narodowy Gór Stołowych.
Wschodnia część Gór Stołowych wraz ze Szczelińcem Wielkim położona jest w Polsce, w woj. dolnośląskim, w powiecie kłodzkim. Do Polski należy również najbardziej wysunięta na zachód część gór, pasmo Zawory, leżąca w powiatach kamiennogórskim i wałbrzyskim. Środkowa część gór (pasma Broumovské stěny i Adršpašskoteplické skály) należy do Czech, do kraju hradeckiego. (wg Wikipedii)
Szczeliniec Wielki jest najwyższym szczytem (919 m n.p.m.) położony na terenie Parku Narodowego Gór Stołowych. Należy do Korony Gór Polskich.
Najlepszy dojazd jest z Karłowa, więc tam znajdujemy parking i wyruszamy drogą w kierunku widocznego w oddali masywu.


Skręcając na drogę widzimy wielki napis z informacją, że tędy jest wejście na szlak. Po wejściu na plac przed hotelem okazuje się, że to tylko "dowcipny" chwyt reklamowy. Uśmiechnięta pani (być może właścicielka) kieruje nas do wyjścia przez ładnie zagospodarowany ogród i wychodzimy na tę samą drogę, a szlak jest w zupełnie innym kierunku.

Po przejściu kilkuset metrów, drogą obstawioną różnymi kramami docieramy do miejsca w którym znajduje się weśjcie na szlak. Obok są schody, którymi schodzi się ze szlaku.

Wchodzimy schodami, które podobno maja 665 stopni, a zostały zbudowane w 1804 roku.



Dochodzimy do żółtego szlaku, który prowadzi z Pasterki. Dalej schodami i ścieżką wyłożoną deskami idziemy do schroniska mijając różne formy skalne.


Po pewnym czasie docieramy do schroniska i spotykamy ławeczkę, ale niestety mokrą.

W malowniczo położonym schronisku "Na Szczelińcu" jest dobrze zaopatrzony bufet pełen przemarzniętych turystów. Po kubku gorącej czekolady humor sie poprawia i jednocześnie okazuje się że chmura w Której sie znajdujemy zaczyna się rozwiewać.


Poprawa widoczności jest na tyle dobra, że wszyscy wyruszają w dalszą wędrówkę.





Ten głaz to Małpolud. Muszę przyznać, że nazwa adekwatna do wyglądu.












Jesteśmy u podnóża Szczelińca.


"Park Dinozaurów" uciecha dla dzieci i całkiem dorosłych.

Po obejrzeniu się na góry stwierdzamy, że piękny widok na kramy w dzielnicy handlowo - rozrywkowej wyraźnie jest popsuty przez masyw Szczelińca.
Wędrówka była fascynująca, ale dosyć wyczerpująca. Chętnym należy przypomnieć, że to są prawdziwe góry i nie wolno tej wycieczki traktować jako spacer w sandałach.
Skalne Miasto jest częścią Gór Stołowych leżących na pograniczu Polski i Czech, Część czeska Gór Stołowych jest obszarowo większa, ale podobno polska część jest bardziej atrakcyjna. Myślę, że potwierdza to duża ilość czeskich turystów wędrujących po polskiej stronie.
Na szlak wyruszamy po południu, co dla fotografującego jest wielką okazją, gdyż słońce świeci na pomarańczowo, a efekty widoczne poniżej.

Każda skała ma jakąś swoją nazwę i oczywiście legendę, może prawdziwą a może wymyśloną przez przewodnika. Nie ma to żadnego znaczenia, gdyż poddajemy się urokowi otoczenia i każdy może wymyślić własną legendę.



Chwilowo przerwa w wędrówce, gdyż okazało się, że jest jezioro po którym można popływać. Jezioro nazywa się "Adrspasske jazirko" i powstało ze spiętrzenia rzeczki Metuje

Płyniemy płaskodenną blaszaną łajbą szerokości około 3 m i długości może 12 metrów, po jeziorze szerokości około 20 metrów i długości nie więcej jak 150 metrów. Główną atrakcją jest kapitan "TITANIKA II". Jest to prawdziwy Jożin z Bażin o szwejkowskim poczuciu humoru. Urzekł mnie stwierdzeniem: to jezioro nigdy jeszcze nie zamarzło, gdyż w listopadzie spuszczamy wodę. Ahoj!


Po morskich przygodach i opowieściach wędrujemy dalej. Przed nami bardzo duża ilość schodów, co jest dość wyczerpujące.
















Moja żona idzie bardzo uważnie, ale ma rację, gdyż schody są wąskie i strome. Problem łagodzą obustronne bariery.

W tej pozycji zdjęcia wychodzą zdecydowanie lepsze.

Uderzające jest podobieństwo tych form skalnych do Petry w Jordanii (zapraszam do obejrzenia moich zdjęć z Petry). Myślę, że przewaga Petry polega na obiektach wykutych w skale, oraz kolorze skał, które przy zachodzie słońca płoną czerwienią. W czasie naszej wędrówki po Skalnym Mieście słońce nie poskąpiło kolorów i też było wspaniale! Ale niestety Titanic II wraz ze szwejkopodobnym kapitanem nie zastąpi osłów, wielbłądów i beduinów.
Błędne Skały są położone na obszarze Parku Narodowego Gór Stołowych i tworzą malowniczy labirynt bloków skalnych. Błędne Skały znajdują się między Kudową-Zdrojem i Karłowem i zajmują obszar około 21 ha. Pochodzenie tych skał jest proste: Błędne Skały stworzył Liczyrzepa - Duch Gór!
Aby rozpocząć dość krótkie zwiedzanie (około 1 godziny) należy pokonać 4 kilometrową trasę pod górę (podobno dosyć nudna wspinaczka), albo dojechać samochodem, co nie jest zbyt proste, gdyż ruch odbywa się wahadłowo co godzinę.
Kto rano wstaje temu Pan Bóg daje. Kierując się tą zasadą przyjechaliśmy krótko po 9 rano i byliśmy pierwsi. Po wykupieniu biletu na przejazd bez żadnego czekania wjechaliśmy na górę wąską, dziurawą drogą. Po wykupieniu biletu wstępu rozpoczęliśmy zwiedzanie.




Poszczególne skały są oznaczone numerami i opisem z nazwą. Oczywiście nazwa oddaje wyobraźnię nazywających, dlatego każdy może widzieć co innego. Ja w tej skale widzę hipopotama leżącego na lecach, a nazwa "urzędowa" jest Skalne Siodło. Moja żona wierzy w nazwę urzędową i postanowiła trochę posiedzieć.



Może i jest to labirynt, ale gdy są ułożone ścieżki z desek i wszędzie są barierki, to naprawdę trudno się zgubić, jeżeli nie zbacza się ze szlaku.


Występujące tu formy skalne wielokrotnie są podobne do grzybów, chociaż obszar zwany Skalne Grzyby jest oddalony o kilka kilometrów.















Trasa jest bardzo interesująca i muszę się przyznać, że w jednym miejscu musiałem wypuścić powietrze z płuc, aby się przecisnąć i to z wielką trudnością.
Informacja dla złośliwych: to nie było w tym miejscu, tam było znacznie węziej! Fotografa przy tym nie było, gdyż osobiście brał udział w tym eksperymencie.





Moja żona też robi zdjęcia!








Schodzimy inną trasą, po drodze mijając klika punktów widokowych leżących bezpośrednio przy granicy, tak więc robię parę fotek terenu Czech.
Cała wycieczka zajęła nam niecałe 2 godziny licząc w tym oczekiwanie na pozwolenie wyjazdu (ruch wahadłowy!).
Krótko po godzinie 11 ruszamy szukać Skalne Grzyby.
8 września 12oo
Skalne Grzyby tak nazwano obszar na którym znajdują się ciekawe formy piaskowcowych skałek. Naprawdę nie trzeba wielkiej wyobraźni, aby w tych formach skalnych zobaczyć grzyby. Skalne Grzyby znajdują się przy Szosie Stu Zakrętów na odcinku pomiędzy Karłowem i Radkowem. Są dwie możliwości rozpoczęcia wycieczki: pierwsza przy parkingu, gdzie szosa krzyżuje się ze szlakiem czerwonym i druga przy Stroczym Zakręcie około jednego kilometra za parkingiem.
Po zakończeniu spaceru po Błędnych Skałach (8 września godz. 11.30) okazało się, że mamy prawie cały dzień do dyspozycji. Postanowiliśmy zwiedzić Skalne Grzyby. Nie znając terenu zatrzymaliśmy się na parkingu (dobrze urządzonym). Wyruszyliśmy czerwonym szlakiem początkowo prowadzącym po utwardzonej leśnej drodze. Po przejściu kilkuset metrów szlak prowadził po leśnych ścieżkach i tam zobaczyliśmy pierwsze grzyby.















Po pokonaniu około 9 kilometrów wróciliśmy do parkingu.
Sobota 10 września
W dalszym ciągu piękna pogoda, a my nie mieliśmy pomysłu co dalej. Postanowiliśmy więc wrócić do Skalnych Grzybów tym razem rozpoczynając trasę przy Stroczym Zakręcie. Nie ma tam parkingu tylko turystyczna tablica informacyjna i szlaban zamykający wjazd do lasu. Przed szlabanem było pełno parkujących samochodów, których kierowcy jeszcze nie płacili mandatów leśnikom. Zaparkowałem pod tablicą informacyjną i szlakiem niebieskim ruszyliśmy przed siebie. Po kilkunastu minutach pojawiły się pierwsze skały, a potem było jeszcze ciekawiej.





To miejsce nazwano Zła Pułapka. Nie wiem czy są dobre pułapki, ale ta jest naprawdę niezła, gdyż tuż za tymi skałami jest pionowy klif wysokości 30 metrów.


Tę skałkę nazwano Leśna Igła.


Widok ze Złej Pułapki w kierunku Radkowa.






Na dnie wąwozu spotykamy kamienie z wyrytymi napisami. Gdzieś czytałem, że mogą to być XVIII wieczne znaki graniczne.

Po wdrapaniu się na górę wąwozu kierujemy się szlakiem zielonym do podnóża olbrzymiej skalnej ściany. Jest to Zła Pułapka widziana z dołu.


Niestety nie mogę wykonać poprawnego zdjęcia, gdyż uniemożliwia to wąska ścieżka , dość gęsty las i stromy spadek zbocza. Po pokonaniu kilkuset metrów bardzo stromą i kamienistą ścieżką prowadzącą w górę dochodzimy do miejsca skąd już widzimy nasz samochód.
Trasa o długości 3 kilometrów zajęła nam 2 godziny "w miłych okolicznościach przyrody".
Dla mnie była to najprzyjemniejsza wycieczka w Górach Stołowych. Brak utwardzonych ścieżek, schodów z barierkami, oraz stosunkowo niewielka ilość turystów powoduje, że tu można się poczuć się bliżej natury.
Comentarios